Hej, jestem redbike z miasteczka Zabrze.
18233.00km Od 03.08.2009
1551.81km Dystans w terenie
24.02 km/h Prędkość średnia
96.5km/h Prędkość maksymalna
Najdłuższy dystans: 471.76km
historia
- 2013, Marzec4 - 3
- 2013, Luty11 - 0
- 2012, Grudzień7 - 0
- 2012, Listopad16 - 0
- 2012, Październik19 - 0
- 2012, Wrzesień22 - 0
- 2012, Sierpień21 - 0
- 2012, Lipiec30 - 3
- 2012, Czerwiec22 - 0
- 2012, Maj27 - 0
- 2012, Kwiecień21 - 0
- 2012, Marzec25 - 7
- 2012, Luty11 - 0
- 2012, Styczeń15 - 1
- 2011, Grudzień4 - 0
- 2011, Listopad3 - 5
- 2011, Październik9 - 0
- 2011, Wrzesień16 - 3
- 2011, Sierpień23 - 2
- 2011, Lipiec18 - 4
- 2011, Czerwiec12 - 0
- 2011, Maj17 - 0
- 2011, Kwiecień25 - 7
- 2011, Marzec26 - 3
- 2011, Luty14 - 5
- 2011, Styczeń16 - 4
- 2010, Grudzień7 - 4
- 2010, Listopad11 - 3
- 2010, Październik19 - 7
- 2010, Wrzesień21 - 1
- 2010, Sierpień12 - 8
- 2010, Lipiec9 - 2
- 2010, Czerwiec11 - 1
- 2010, Maj14 - 1
- 2010, Kwiecień17 - 0
- 2010, Marzec9 - 0
- 2010, Styczeń1 - 0
- 2009, Grudzień4 - 0
- 2009, Listopad9 - 1
- 2009, Październik18 - 0
- 2009, Wrzesień4 - 0
- 2009, Sierpień8 - 0
Dane wyjazdu
Dystans 12.50 km
Teren 0.00 km
Teren 0.00 km
Czas 00:29 hh:mm
Średnia 25.86 km/h
Średnia 25.86 km/h
Max 0.00 km/h
Temperatura: °C
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Alice
Kesz magnetyk i trzykrotne dachowanie z Jedrisem
Czwartek, 8 kwietnia 2010 · dodano: 10.04.2010 | Komentarze 0
Andrzej wyczaił nowego kesza w SG. Wyruszyliśmy w następny dzień zaraz po szkole, nie miałem nawet czasu zjeść obiadu :) niestety, tego dnia byliśmy już trzeci...na miejscu spotkaliśmy podejżaną starszą panią, lecz czekała po prostu na spotkanie. ("-Dzień dobry, przepraszam, pani też się w to bawi ?- A w co przepraszam ? -Dowidzenia!")W drodze powrotnej zachaczyliśmy o "7 górek", choć trochę wcześniej Andre zachaczył rogiem o słupek, na szczęście nic poważnego mu się nie stało prócz upadku, rower też cały...jeszcze. W terenie próbowaliśmy znaleść coś odpowiedniego, na nasze maszyny by zażyć trochę adrenaliny. Była pewna rzeczka po przeskoczenia... ocena trwała 1,5 sekundy i jeszcze sporządzona przez lewe ramię. Spoko, nawrót i pedał prawie do dechy. Na progu musiałem wygiągnąć koła jak się tylko da! Połowa sukcesu, tylne koło uderzyło z taką siłą w korzeń że wybiło mnie i upadłem prawym ramieniem, przy okazji wytarłem trochę ściółki leśnej :P Andrzej słyszał jak powietrze uciekło z dętki w czsie 2 sek.
Drugiego, większego, upadku nie będę opisyła. Bardziej się w niego zaangażowałem, przy ~40km/h przeleciałm przez kierowniće prosto na morde, prawę ramię i bark. Prócz kilku niewielkich otarć i czystej koszulki najbardziej ucierpiało siodełko, dodam że rower nie był mój :) Pamiętam minę Andrzeja gdy mnie zobaczył :D teraz tylko 4km z buta do domu.
AbsolventMTB_TEAM pozdro!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!